Lubię sobie czasem poczilować ze statywem gdzieś z dala od ludzi. Długie naświetlanie, cierpliwość, cisza, i oczekiwanie na to co się wydarzy na niebie. Wyspa Koh Lanta to praktycznie puste ciche miejsce z genialną plażą około 25km piasku, z dala od aglomeracji. Gdzieniegdzie można spotkać Szwedów snujących się do swoich bambusowych domków. Niektórzy mówią na tą wyspę „Mała Szwecja”. jednak jest takie miejsce gdzie można bez problemu odpocząć, bez setek osób robiących sobie selfie co 5 min. Koh Lanta to wyspa która potrafi oczarować i totalnie rozleniwić, nie wiadomo kiedy czas upływa kompletnie na nic nie robieniu.
Korzystając z okazji zbliżającego się zachodu słońca postanowiłem wykaraskać statyw który podczas podróży robił mi generalnie za balast. W końcu do czegoś się przyda. Ustawianie na piasku to nie był za dobry pomysł, statyw powoli grzązł, przesunąłem go na skały, tu trochę poodgarniałem je z ospałych krabów. Postanowiłem naświetlić dwa razy, najpierw na chmury a potem skały na pierwszym planie. Jako iż nie miałem ze sobą żadnego systemu filtrów, i żadnego połówkowego, ta opcja okazała się najlepszym rozwiązaniem. Dwa zdjęcia do dalszej obróbki w programach graficznych.
Technicznie:
Obiektyw asferyczny 11-16mm Tokina F2.8, tu na 16mm, F10 i ISO50 statyw i odpalanie wężykiem.
W post-procesie Lightroom, krzywe, półcienie, zbicie nadmiaru świateł i refleksów w wodzie, dla obu fotografii to samo. Następny krok to otwarcie obu na warstwach w PS, korekta barwy w trybie LAB, maskowanie z tym iż ciemniejsza ekspozycja na górze, po prostu zdjąłem nadmiar cieni ukazując szczegóły skał warstwy pod spodem. Dalej crop mniej więcej po 5% z każdej trony i wyostrzanie High Pass 2x na progu 0,5. Zawsze się zastanawiam and idealną formą wyostrzania fotografii, jednak od kilku lat stosuję opcję High Pass, tylko zmieniając próg wyjściowy, ewentualne nadmiary maskuję na warstwach. O ostrzeniu niebawem napiszę więcej.
Dla fanów dużych rozmiarów fotografia w Full HD do pobrania tu: Pobierz
Ostanie komentarze